Trwające ponad dwa tygodnie ceremonie pogrzebowe Elżbiety II były przykładem źródła miękkiej siły (soft power) Wielkiej Brytanii. Starannie zaaranżowane, w ważnych lokalizacjach, podkreślające historyczne odniesienia, zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach od dziesiątków lat przyciągnęły uwagę ponad 6 miliardów mieszkańców globu.
Uczestnicy, zarówno ci stojący kilkadziesiąt godzin w kolejce do Westminsteru, jak i oficjele biorący udział w ostatnim nabożeństwie, czuli się zobowiązani do odpowiedniego zachowania i ubrania, a wszelkiego rodzaju incydenty zdarzały się sporadycznie.
Wyobraźmy sobie, że któryś z żołnierzy królewskiego wojska ma niezawiązane buty. Albo że nie ma dostępnych toalet dla stojących w kolejce. Albo wreszcie, że któraś z kolejnych ceremonii odbywa się w miejscu nieadekwatnym, brzydkim, rażąco niepasującym do otoczenia, zbudowanym niezgodnie z projektem, wbrew zaleceniom konserwatora zabytków, np. na dziedzińcu pałacu Buckingham. Nie możemy sobie tego wyobrazić, bo w głowie to się nie mieści, nie tylko dlatego że Karol III jest wizjonerem i twórcą dobrych miast.
Nie mieści nam się to w głowie dlatego, że tak po prostu nie wypada, a poza tym stawiałoby to w złym świetle nie tylko gospodarzy, lecz również uczestników ceremonii.
Ostatnio w Polsce odbyły się Polsce dwa ważne wydarzenia – World Urban Forum w Katowicach i Forum Ekonomiczne w Karpaczu. Poruszano na nich wiele ważnych dla świata, Polski i polskich miast spraw, takich jak bezpieczeństwo energetyczne, wpływ przestrzeni na zdrowie, kierunki i nieuchronność urbanizacji, źródła i zapobieganie konfliktom społecznym, wpływ pandemii na gospodarkę i na sposób pracy. Słowo „zrównoważenie” w obu tych miejscach było powtarzane i odmieniane przez wszystkie przypadki.
Jednak wszystkie te bardzo ważne, nawet fundamentalne, kwestie zostały przysłonięte przez rzucający się w oczy dysonans treści z miejscem i kontekstem.
Forum Ekonomiczne od paru lat odbywa się miejscu, które jest przykładem lekceważenia nie tylko przepisów, projektów, lecz przede wszystkim kontekstu małej górskiej miejscowości. Dominujący nad doliną, przytłaczający pasmo Karkonoszy nieforemny kloc bezpowrotnie pozbawił Karpacz charakteru. Ze swoim 2,5 tys. miejsc ma 20 proc. udziału w lokalnym rynku, całkowicie go dominując (wszystko za karpacz.pl). Dojazd tysięcy uczestników na trzy dni forum, głównie samochodami, a w przypadku bardziej wymagających helikopterami, słabo wpisuje się w obecne realia kryzysu energetycznego, nie mówiąc już o emisji samego hotelu wraz z kompletem basenów. Wygłaszanie mów o zrównoważonym rozwoju czy dyskutowanie o transformacji energetycznej w takim miejscu trudno traktować serio.
O World Urban Forum w Katowicach wypowiadali się już inni, np. Mikael Colville- Andersen, jednak moim zdaniem wina została przypisana niewłaściwie – Katowice przechodzą transformację i widać jej pierwsze efekty. Moim zdaniem to oenzetowski Habitat zmarnował szansę wpływu i wsparcia transformacji Śląska, pokazania go jako regionu otwartego na zmianę, zamiast tego wydając fortunę na zamknięcie się w ścianach klimatyzowanych hal.
Organizacja walcząca z postkolonialnym dziedzictwem skolonizowała Katowice na dwa tygodnie, pozostawiając je po sobie gorsze, niż były przedtem. Znowu tysiące ludzi i pewnie z milion pasażerokilometrów zmarnowało czas, zanieczyściło okolicę i wróciło do domu.
Poproszony o komentarz Filip Springer powiedział: – Można jedynie zakładać, że to władze Katowic więcej skorzystają na słuchaniu wystąpień WUF, niż goście konferencji wyniosą z obserwacji tego, jak urządzone są Katowice. Organizacja FE w Gołębiewskim jest zaś od kilku lat smutną puentą opowieści o tym, co z polską przestrzenią robi ślepa ręka rynku.
Warto wyciągnąć wnioski i dbać o właściwą oprawę – czyli o dobre miejskie przestrzenie.
-Robert J. Moritz
Tekst ukazał się w Pulsie Biznesu [29/09/2022]