Na naszych oczach rosyjskie wojsko niszczy Ukrainę. Odnoszę wrażenie, że agresor już dawno utracił nadzieję na zajęcie tego kraju i koncnetruje się na dokonaniu jak największych zniszczeń. Celem rakiet staje się podstawowa dla społeczeństwa infrastruktura — szpitale, teatry, ratusze, biura, fabryki, dworce kolejowe, świątynie, dzielnice mieszkalne, place. Jest to działanie obliczone na rozmontowanie społeczeństwa ukraińskiego — bo właśnie te miejsca i budynki definiują miejskość, a miasta są od tysięcy lat cechą cywilizacji.
Odwracanie skutków rosyjskiej agresji będzie rozciągniętym w czasie, mozolnym procesem, w który niewątpliwie oprócz mieszkańców Ukrainy będzie zaangażowany cały demokratyczny świat. Wyzwaniem będzie nie tylko strona techniczna— zatrucie budynków, gruntu, wód i powietrza,
konieczność rozbiórki tysięcy budynków, nie mówiąc nawet o kwestii cmentarzy wojennych i cywilnych.
Rozminowanie dróg, pól i miast będzie wymagało zaangażowania tysięcy specjalistów, ale wiadomo
też, jak to zrobić i doświadczeń jest dosyć, choćby z Afganistanu. Również nie największym wyzwaniem będzie potrzeba zapewnienia milionom ludzi miejsc do mieszkania i pracy oraz żywności i czystej wody. Rozwiązań tymczasowych jest dużo i ukraińskie samorządy, z międzynarodową pomocą, doskonale sobie z tym dadzą radę.
Prawdziwym wyzwaniem będzie znalezienie odpowiedzi na pytanie, jak odtworzyć, stworzyć i wzmocnić lokalne społeczności w dużych i małych miastach? Jak mają te miasta wyglądać
po odtworzeniu, żeby ludziom się dobrze żyło? Jakiego typu przestrzeni publicznych trzeba, żeby
rozerwana wojną Ukraina mogła odtworzyć swoją tkankę społeczną? Gdzie i jak mają mieszkać
Ukraińcy, gdzie pracować? Jak ma być zorganizowany transport publiczny? Moim zdaniem potrzebna będzie taka społeczna dyskusja, przede wszystkim pomiędzy Ukraińcami, ale na pewno warto będzie sięgnąć po szerokie grono międzynarodowych specjalistów — urbanistów, socjologów miejskich, architektów, inżynierów. Nie można też z taką dyskusją czekać, co doskonale rozumieją przedstawiciele ukraińskiego rządu.
W zeszłym tygodniu na zaproszenie Andrzeja Brzozowy i Kuby Rysia uczestniczyłem w międzynarodowej dyskusji zorganizowanej przez Ministerstwo Regionów Ukrainy na temat różnych wizji i pomysłów dotyczących odbudowy niszczonych przez Rosję miast. Pomysłów było wiele, natomiast
większość wypowiedzi kończyła się stwierdzeniem „trzeba dyskutować, trzeba rozmawiać”.
Rozmawiać i dyskutować trzeba mieć gdzie. Potrzebne jest bezpieczne miejsce z łatwym dostępem z całego świata, gdzie ukraińscy urzędnicy i specjaliści będą mogli dyskutować, tworzyć rozwiązania, zbierać dokumenty — jednym słowem prowadzić nieustające warsztaty z przedstawicielami samorządów, naukowców, opinii publicznej. Miejsce powinno być zarówno fizyczną lokalizacją — biurem, jak i wirtualną przestrzenią dostępną dla zainteresowanych.
Najlepszą lokalizacją będzie Polska, a najlepsze w Polsce będą Katowice lub Kraków — już tej chwili są to centra logistyczne dla wsparcia Ukrainy, doskonale dostępne z całego świata. Finansowanie zapewnią prywatne przedsiębiorstwa, co umożliwi elastyczne działanie i odpowiedź na potrzeby Ukrainy. Mam już pierwsze oferty takich lokalizacji od chcących pomóc korporacji. Oczywiście prowadzone przeze mnie ALTA SA też się w ten projekt zaangażuje, czekamy na zgłoszenie akcesu przez innych.
Robert J. Moritz
Tekst ukazał się w Pulsie Biznesu [28/04/2022]